Gdy noc zamienia się w przestrzeń do kontemplacji…
Zazwyczaj wieczory są dla mnie czasem rytuałów — tych cielesnych i tych duchowych. Lubię wtedy odpoczywać w ciszy, z kieliszkiem czerwonego wina w dłoni i miękkim blaskiem lampy rzucającym złote refleksy na czarne lakierowane meble. W takich chwilach szukam nie bodźców, ale treści. Czegoś, co poruszy moje wnętrze — nie tylko zmysłowe, ale też intelektualne. I właśnie tak trafiłam na bloga, który mnie zaskoczył, porwał i — nie boję się tego słowa — urzekł.
Mowa o https://blog.dominacja.org.
Rzadko spotykana autentyczność
Jest wiele miejsc w sieci, które próbują mówić o BDSM. Dużo z nich sprowadza nasz świat do efektownych obrazków i powierzchownych poradników. Mało które naprawdę rozumieją głębię, duchowość, odpowiedzialność i intymność dominacji.
Ten blog jest inny.
Zaciekawił mnie od pierwszego wpisu. Prawdziwy, surowy w najlepszym tego słowa znaczeniu. Bez sztucznego połysku, bez banałów. Słowa płyną z doświadczenia. Każdy tekst jest przemyślany, szczery, pełen pasji, ale też pokory. To nie jest blog dla ludzi, którzy chcą „tylko spróbować czegoś ostrzejszego w łóżku”. To przestrzeń dla tych, którzy rozumieją, że dominacja to wybór życiowy. Ścieżka. Sztuka.
Głos, który zna ciemność od środka
Czytając kolejne wpisy, miałam wrażenie, że ktoś mówi do mnie moim własnym językiem. Że to nie obcy głos z Internetu, ale głęboko znajoma narracja — jakby siostra po fachu.
Autorka (lub autor?) porusza tematy, o których często nie mówi się głośno: samotność dominującej osoby, ciężar odpowiedzialności, emocjonalna intensywność, która czasem przygniata. Ale też zachwyt — nad uległością, nad relacją, nad rytuałami, które tworzymy dzień po dniu, spojrzeniem, gestem, milczeniem.
Wpisy, które szczególnie zapadły mi w pamięć, dotyczyły władzy przeżywanej nie przez pryzmat kontroli fizycznej, ale subtelnego wpływu — tej gry psychicznej, która działa na poziomie spojrzenia, tonu głosu, pauzy. To wszystko tam jest. I jest opisane z czułością i siłą jednocześnie.
Przestrzeń dla dojrzałych praktyków
Ten blog to nie tylko pamiętnik zmysłowych spotkań. To miejsce dla praktyków — ludzi, którzy nie boją się nazywać rzeczy po imieniu. Znajdziesz tam refleksje o strukturze, o budowaniu posłuszeństwa, o znaczeniu codziennych rytuałów i granic. To blog, który uczy, ale nie moralizuje. Prowadzi, ale nie narzuca.
Czuć w nim lata doświadczeń. Porażek. Odkryć. I autentycznej miłości do tej drogi.
Dlaczego ten blog mnie poruszył?
Bo poczułam się mniej sama.
Bo przypomniałam sobie, dlaczego wybrałam tę ścieżkę.
Bo poczułam wdzięczność za to, że są jeszcze osoby, które traktują dominację jako coś więcej niż rolę w scenariuszu erotycznym.
Ten blog odświeżył we mnie ogień.
Nie chodzi o nowe techniki, nie chodzi o sceny.
Chodzi o mentalność. O duchowość dominacji.
O to, co czujemy, kiedy nasi ulegli patrzą na nas z dołu. Kiedy klękają nie tylko ciałem, ale sercem.
Dla kogo jest Dominacja.org?
Dla każdej kobiety, która kiedykolwiek zastanawiała się, czy można być silną, bez bycia twardą.
Dla każdego mężczyzny, który pragnie zrozumieć, co znaczy naprawdę oddać się kobiecie.
Dla tych, którzy wiedzą, że BDSM to nie „rozrywka”, ale filozofia, wybór, styl życia.
Zakończenie — i zaproszenie
Nie piszę tego tekstu jako reklamy. Nie znam osoby, która prowadzi ten blog. Nie mam z niej żadnych korzyści. Piszę, bo chcę podzielić się z Wami czymś ważnym.
Czymś, co mnie poruszyło. Co przypomniało mi, że nie jestem sama w tej ciemnej, cudownej drodze.
Wejdźcie na Dominacja.org i sprawdźcie sami.
Może znajdziecie tam nie tylko teksty, ale także kawałek siebie.
Z uważnością i mocą,
Wasza Domina
Komentarze
Prześlij komentarz