Dyscyplina jako miłość z kręgosłupem
Czyli o tym, jak kary, posłuszeństwo i porządek budują głęboką więź – głębszą niż róże i wino Często słyszę pytanie: „Dlaczego jesteś taka surowa?” Albo: „Czy nie boisz się, że karząc go, oddalasz go od siebie?” Nie. Właśnie dlatego, że jestem surowa – jestem mu najbliższa. Dyscyplina w związku nie tylko nie oddala – ona zbliża. I to w sposób, którego nie da się zrozumieć bez wejścia w mój świat, świat dominacji, femdomu, kar, zakazów, ale też troski i głębokiego emocjonalnego związku. Dyscyplina jako akt troski Zacznijmy od podstaw: kara nie jest zemstą . W rękach dominy nie jest też wyrazem frustracji. Kara to konsekwencja. To narzędzie wychowawcze. To akt troski. Karzę nie dlatego, że go nienawidzę – lecz dlatego, że go kocham i chcę dla niego więcej. Więcej posłuszeństwa. Więcej uwagi. Więcej skupienia. A przede wszystkim – więcej poczucia bezpieczeństwa, które daje jasna struktura. To właśnie struktura łączy związek BDSM. Bez niej, to tylko zabawa. Gdy w relacji jest hie...